PRAWA ZWIERZĄT

Kurza dola

Często przechodzimy codziennie obok dziwnych budynków... nie wiedząc, iż w ich wnętrzu tysiące stworzeń przeżywając koszmar woła na ratunek, błaga o pomoc kogokolwiek... błaga o pomoc Ciebie! W Polsce nadal praktykowany jest bateryjny chów kurczaków. Jeden z takich obozów udało mi się zobaczyć na własne oczy.

Odkrycie obozu

Pewnego dnia, na terenie miasteczka J., przemierzając leśne ścieżki podczas joggingu poczułem wielki smród. Okazało się, że odór dochodził z dziwnego podłużnego budynku, skąd słychać było przeraźliwy krzyk zwierząt. Budynek ten zaczął mnie intrygować.
Pewnego dnia, wraz z Olą i Magdą, postanowiliśmy przyjrzeć się temu obiektowi bliżej. Podstawową trudnością było zajrzenie do budynku bez wywoływania podejrzeń i powodowania ryzyka. Okazało się, że los sam podsunął nam rozwiązanie. W czasie spaceru wzdłuż ogrodzenia podszedł do nas jeden z pracowników tej fermy i spytał się, czy to my jesteśmy tymi, którzy dzwonili i pytali o możliwość zatrudnienia. Zaczęliśmy więc udawać, że szukamy pracy. Starszy człowiek zaprowadził nas do wnętrza budynku i zaczął objaśniać, co to jest za praca. Polega ona na przygotowywaniu paszy dla kurcza-ków, którą następnie specjalny taśmociąg transportuje do każdej klatki z osobna. Na fermie znajduje się osiemnaście tysięcy ptaków. Zwierzęta te z natury stworzone do rozgrze-bywania pazurami ziemi i swobodnych wędrówek, tutaj stłoczone są w ciasnych drucianych klatkach tak małych, iż uniemożliwia to jakikolwiek ruch, nawet obrotowy. W tym bezruchu trwają miesiącami w ciemnościach; latem w potwornym upale, zimą w zlodowaciałych
i wilgotnych warunkach. Obcina im się dzioby (niezwykle unerwione), aby ze stresu nie dziobały innych kur. Nogi są zdeformowane, pazury przerośnięte, na wielu partiach ciała brak upierzenia.
Do obowiązków pracownika należy także codzienne wywożenie taczkami zdechłych z wycieńczenia ptaków; zakup nowych kurczaków jest bardzo tani i nie stanowi wielkiego obciążenia finansowego. Jeden taśmociąg podaje kurom specjalnie spreparowaną karmę, drugi transportuje kurze jaja. W ten sposób kurczaki spędzają całe swoje życie. Zwierzęta te nigdy nie widziały nieba, trawy, słońca; nigdy nie mogły rozpościerać skrzydeł, poczuć wiatru i pogrzebać w ziemi - jaja tych chorych stworzeń reklamowane są jako bardzo zdrowe i naturalne! Klient nie poczuje smrodu jaki panuje w tej kurzej fermie, nie zobaczy chorych ptaków, nie usłyszy potwornego hałasu wydawa-nego przez tysiące cierpiących stworzeń.
Wychodząc z tego budynku udawaliśmy, że pokaz bardzo nam się podobał i z pewnością podejmiemy tam pracę.

Dokumentowanie procederu

Taką okazję trzeba było wykorzystać. Dwóch mysłowickich aktywistów, Jarek i Krzysztof, zdecydowało się wykonać ryzykowną operację polegającą na sfotografowaniu wnętrza fermy i nagraniu odgłosów cierpiących ptaków. Akcja była przygotowywana jako ściśle tajna. Po ustaleniu planu z różnymi wariantami rozwoju sytuacji, Arek poszedł "zagadać" pracownika fermy udając osobę zainteresowaną podjęciem pracy. Krzysztof w tej samej chwili wszedł przez tylne wejście do budynku i zaczął fotografować klatki z ptakami. Używał dwóch automatycznych aparatów foto-graficznych, jednego z lampą błyskową, drugiego bez lampy. Zdjęcia były wykonywane bardzo szybko, w wielkim napięciu; trudno było przewidzieć czy oświetlenie jest odpowiednie i czy cała praca nie pójdzie na marne. W tej samej chwili dyktafon nagrywał odgłosy tysięcy kurczaków. Misja została wykonana. Mieliśmy zdjęcia! To, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe okazało się możliwe (Mission Impossible is possible).
Po wywołaniu filmu okazało się, że kilkanaście zdjęć jest bardzo przyzwoitej jakości. Nagrane odgłosy cierpiących ptaków okazały się jednak bezużyteczne, gdyż krzyk tysięcy stworzeń zlewał się w jednolity szum.

Akcja bezpośrednia?

Po zdobyciu tych materiałów trzeba było podjąć decyzję: co dalej? Robimy "aferę" na ten temat z udziałem massmediów? Propa-gujemy bojkot "jaj bateryjnych" wśród konsumentów okolicz-nych miasteczek? Czy też zadajemy straty finansowe robiąc akcję bezpośrednią?
Zdobyte zdjęcia oprócz wartości edu-kacyjnej okazały się dobrym materiałem do przygotowywania akcji bezpośrednich. Mając je do dyspozycji mogliśmy w spokoju przyjrzeć się budowie różnych urządzeń obsługujących całą fermę, a także odwzorować układ korytarzy i klatek z ptakami. Robienie zdjęć podczas planowania wszelkich akcji jest naprawdę niezastąpione (wiedzą o tym zresztą wszystkie armie świata fotografując obiekty wroga z samolotów szpiegowskich).
Jednak po przemyśleniu całej sytuacji zrezygnowaliśmy z akcji bezpośredniej. Główny powód, to zbyt wielkie ryzyko wpadki oraz prawdopodobne pokrycie spowodowanych strat przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Również niewykorzystany został zdobyty domowy adres właściciela fermy.
Całą akcję postanowiliśmy odtajnić po jakimś czasie. Zdjęcia zostały wykorzystane w celach edukacyjnych podczas wystawy związanej z prawami zwierząt. Został także napisany ten oto artykuł z nadzieją, że przyczyni się do polepszenia działań innych grup w ramach wymiany doświadczeń i informacji.

Co możesz zrobić?

Chcesz pomóc tym wszystkim cierpiącym duszom? Możesz to zrobić przechodząc na dietę wegańską. W tym celu zdobądź informacje na temat samej diety oraz na temat radzenia sobie z takimi nałogami jak ciastka lub mleczna czekolada i zastosuj alternatywy. Jeżeli chcesz włączyć się w nasze działania na rzecz wegetarianizmu i praw zwierząt, prześlij 30 zł, w zamian otrzymasz trochę materiałów.

Robert Surma
Ośrodek Działań Alternatywnych "OK!"
http://OK.3bird.net


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł