Park Jurajski i fajerwerki, czyli chwilowe zwycięstwo ekonomii nad ekologią

Unikatowe piękno

Niewiele jest w Polsce miejsc, gdzie malownicze, wapienne skałki górują nad starymi lasami bukowymi, gdzie w jaskiniach zimują tysiące nietoperzy, a do skał przytula się przytulica olsztyńska - niepozorna roślinka, która rośnie tylko na jednym wzgórzu i nigdzie indziej na świecie.

Jura Krakowsko-Częstochowska to piękny, unikatowy zakątek naszego kraju. Oprócz osobliwego krajobrazu z rozwiniętą rzeźbą krassową na uwagę zasługuje tamtejsza przyroda. Występują tu rośliny i zwierzęta endemiczne, czyli mające tutaj jedyne stanowiska na świecie; oraz reliktowe - pamiątki epoki zlodowaceń. Wytrawny przyrodnik spotka 50 gatunków roślin chronionych, a także, gdy szczęście mu dopisze: pazia królowej, zmierzchnicę trupią główkę, huczka ziemnego, gniewasza plamistego, puchacza, zimorodka i wiele innych chronionych zwierząt

Polski Park Jurajski

Teren ten chroni Zespół Jurajskich Parków Krajobrazowych. Taka forma ochrony jest raczej łagodna i na wiele rzeczy godzić się musi. Aby ochronić ten skrawek cudownej przyrody, która i tak ledwie dyszy w sąsiedztwie częstochowskiego i śląskiego przemysłu hutniczego, należy teren ten objąć ściślejszą ochroną. W 1991 r. wojewoda częstochowski powołał 15-osobowy zespół z zadaniem przygotowania projektu Jurajskiego Parku Narodowego. Zespół pracował, projekt powstał, został wręczony rok temu wojewodzie i ... sprawa ucichła. Głównym powodem, dla którego projekt leży w szufladzie, zamiast być wcielonym w życie, póki jest jeszcze co chronić, jest ekonomia i strach miejscowej ludności przed zmianami, jakie wniesie w ich życie park narodowy.

Czego się boją?

W skład planowanego parku wchodzą cztery gminy: Olsztyn, Janów, Niegowa i Żarki. Muszą one wyrazić zgodę na jego powstanie. Od dawna do Jury zjeżdżają masowo turyści w celu uprawiania wspinaczki, jazdy na rowerach, lotniarstwa, narciarstwa, tudzież penetracji jaskiń i podziwiania ruin zamków wieńczących wzgórza (tzw. Orle Gniazda). Głównym argumentem miejscowej ludności przeciwko powstaniu parku jest to, że liczne ograniczenia, jakie wprowadzi taka forma ochrony, odstraszą turystów. W pewnym sensie mają rację: nie będzie już można zadeptywać każdego skrawka ziemi, wchodzić do każdej dziury, rzucać śmieci, wjeżdżać wszędzie samochodami, czyli zachowywać się swobodnie i na luzie. Strach budzą także inne ograniczenia, przykładowo: nie będzie można budować ferm hodowlanych, których i tak nikt nie buduje ze względu na niewystarczającą ilość dostępnej wody.

Obawy przed tym, iż park sparaliżuje kompletnie życie gospodarcze i odstraszy każdą ludzką istotę są nieuzasadnione. Jeżeli nadal będzie trwała dzika turystyka oparta na radosnej samowoli, już niedługo, przy wydatnej pomocy pobliskiego przemysłu, nie będzie ani pięknego krajobrazu, ani wyjątkowej przyrody. A wtedy - żegnajcie turyści. Park Narodowy podnosi prestiż regionu, co nie odstrasza, a wręcz przyciąga ludzi. Przynosi on także inne, wymierne korzyści - gminy będą mogły liczyć na pożyczki, ulgi, dotacje z budżetu państwa, z funduszy ochrony środowiska, z Banku Ochrony Środowiska. Pieniądze te można przeznaczyć np. na inwestycje ochronne - chociażby oczyszczalnie ścieków.

Niebo w ogniu

Wszystkie jednakże obawy bledną w obliczu jednej, podstawowej: park zabroni prowadzenia intratnej i niezwykle popularnej od pięciu lat imprezy, jaką jest pokaz sztucznych ogni i laserów w Olsztynie k. Częstochowy. Miejscowość ta słynie z niezwykle pięknych, dobrze zachowanych ruin średniowiecznego zamku. Późnym latem odbywa się tam pokaz ogni sztucznych i laserów. Na imprezę ściąga kilkaset tysięcy ludzi. Tłum lokuje się wokół zamkowego wzgórza, zaś na murach dzielni pirotechnicy wystrzeliwują w powietrze tony toksycznych substancji. Emitowane do atmosfery związki strontu i baru powodują m.in. odwapnienie kości, zwyrodnienie wątroby i śledziony, porażenie serca. Tylko dzięki wiatrom substancje te nie spadają bezpośrednio na rozbawiony tłum. Zachwyceni kaskadą dźwięku i światła ludzie powracają do domów, olsztynianie starają się opanować bałagan, a trucizny spadają spokojnie na ziemię. Od kilku lat obserwowane jest powolne acz stałe ubożenie okolicznej flory i fauny. Zanikają rzadkie gatunki roślin i zwierząt. Olsztyn staje się sławny ze względu na pokazy, ale jakim kosztem? Jak długo jeszcze średniowieczne mury wytrzymają godzinne detonacje i nagłośnienie o ogromnej mocy? Jak długo unikatowe rośliny i zwierzęta zniosą trujący opad i oświetlenie wzgórza włączane co weekend? Ile jeszcze odbędzie się takich masowych imprez, zanim zginie przyroda i nie będzie już po co przyjeżdżać do Olsztyna?

Są w Polsce miejsca, gdzie takie imprezy mogą się odbywać mniejszym kosztem przyrody: np. wojskowe poligony czy stare kamieniołomy. Jednakże obszary o tak pięknej, niespotykanej urodzie, jakim jest Jura Krakowsko-Częstochowska należy chronić przed nadmierną antropopresją. Tereny te są naszym dziedzictwem i dobrem wypożyczonym jedynie od przyszłych pokoleń.

Możesz pomóc sprawie szybkiego utworzenia Jurajskiego Parku Narodowego pisząc do panów:

w-woj. Mirosław Kula

Wojewódzki Konserwator Przyrody

mgr inż. W. P. Sobala

Urząd Wojewódzki w Częstochowie

ul. Jana III Sobieskiego 7

42-200 Częstochowa

 

Tylko masowe poparcie ekologów jest w stanie doprowadzić do szybkiego powstania parku!