Wywiad ze Stefanem Poprawą

Janusz: Jesteś znany głównie, ale nie tylko, w środowisku łódzkim z aktywności na polu ekologii. Organizujesz kursy makrobiotyki, masażu shiatsu, prelekcje na temat wegetarianizmu, od jakiegoś czasu czynisz przymiarki do wioski ekologicznej, współorganizujesz z “Tęczową Rodziną” ekologiczne obozy w Bieszczadach. W końcu znany jesteś także z gry na fletach. Która z tych aktywności jest ci najbardziej bliska? Powiedz też w kilku słowach dlaczego?

Stefan: Dopiero po usłyszeniu tego pytania zorientowałem się, że być może to co robię jest odbierane w tak różny sposób. Dla mnie wszystko co robię jest tym samym tzn. działaniem na rzecz ekologii w dostępnej dla mnie formie. Ale skoro pytasz mnie “co jest najbliższe?” to chciałbym zmienić, jeśli pozwolisz, to pytanie na inne: “co moim zdaniem jest najważniejsze?”. I tutaj odpowiadam: wioska - osada ekologiczna. Jestem przekonany, że w obecnej chwili bardzo ważne jest aby ukazać ekologię jako zdrowe, harmonijne życie w atrakcyjnej formie. Obecnie ekolog kojarzy się nam z kimś, komu tak urządzony świat po prostu się nie podoba. Zobaczyć chorobę to nie oznacza być zdrowym, niechęć do choroby to też nie oznacza być zdrowym.

Janusz: Czym jest dla ciebie pojęcie “kultury ekologicznej”? Jak je rozumiesz?

Stefan: To takie życie, które nie niszczy mnie i nie niszczy środowiska, to życie, które daje mi zadowolenie. Łatwa odpowiedź, natomiast niezmiernie trudniej te ideały realizować. Uważam, że obecna kultura jest w dużej mierze kulturą niszczenia. Aby zmienić tę sytuację musimy zmienić cały nasz sposób myślenia, odczuwania oraz naszą konsumpcję. Wymaga to dużej wiedzy i uważności. Stąd na podobne pytania odpowiadam, że jestem poszukujący.

Janusz: Skąd czerpiesz inspiracje? Jak zaczęła się twoja przygoda z ekologią?

Stefan: To może zabrzmi śmiesznie i infantylnie, ale najwięcej z moich marzeń dziecięcych. Im bardziej jestem im wierniejszy, tym bardziej czuję się jakbym był u źródła.

Natomiast moja przygoda z ekologią zaczęła się w dość szczególnym momencie. Otóż będąc tzw. normalnym obywatelem, mając swój zakład rzemieślniczy, życie postawiło mnie w bardzo trudnej sytuacji rodzinnej. Sytuacja ta spowodowała rozbicie mojego systemu wartości. Zrobiła to tak, że miałem nawet duże trudności w odnalezieniu sensu życia. W tym ekstremalnym momencie postawiłem wszystko na jedną kartę, tzn. postanowiłem od tego momentu robić tylko to co uważam za ważne. Była to ekologia.

Janusz: Słyszałem cię jak grałeś na flecie podczas wykładów profesora Henryka Skolimowskiego na Politechnice Łódzkiej. Jakie masz wspomnienia z tych wykładów? Jak się czułeś grając w murach uczelni?

Stefan: Moje wspomnienia są jak najlepsze. Bardzo dobre wykłady Henryka Skolimowskiego, które wiele mi uporządkowały w moim rozumieniu ekologii jako ogólnym porządku w świecie zarówno w czasie jak i przestrzeni. To, że profesor prawie na każdym swoim wykładzie prosił o krótką przerwę muzyczną w moim wykonaniu było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. W towarzystwie tak doniosłych rozważań Henryka Skolimowskiego granie moje nabrało dodatkowego wymiaru, było mi z tym bardzo dobrze.

Janusz: Tworzysz muzykę. Grasz na instrumentach. Czy nie kusi cię aby włączyć do swojej muzyki słowo?

Stefan: Oczywiście, że tak. Nawet już tak bywało, że przyjaciele recytowali wiersze o tematyce ekologicznej. Marzy mi się spektakl, w którym będzie muzyka, słowa, ruch - np. taniec, elementy teatru i takie rekwizyty jak ogień, wiatr, woda ...

Janusz: Współtworzyłeś przez jakiś czas “Pracownię Kultury Ekologicznej” w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. Czy “Pracownia” jeszcze istnieje?

Stefan: “Pracownia” formalnie istnieje do dzisiejszego dnia - m.in. organizując obozy. Jest to jedna z form działania na rzecz ekologii. Przygotowuję w ramach pracy “Pracowni” trzy programy: 1) obozy edukacji ekologicznej, 2) edukacja ekologiczna dla nauczycieli i uczniów w formie warsztatów, 3) praca na rzecz wypromowania opakowania ekologicznego. Cały czas mam głęboką nadzieję, że “Pracownia” przyczyni się do powstania Wydziału Ekologicznego.

Janusz: Zainicjowałeś w Ośrodku Działań Ekologicznych “Źródła” w Łodzi tanie obiady wegetariańskie dwa razy w tygodniu. Jak się rozwija ten pomysł?

Stefan: Pomysł polegał na tanich, zdrowych posiłkach i z różnym skutkiem przetrwał do dnia dzisiejszego. Obecnie w miarę tanie obiadki można jeść codziennie. Gotowane są według tradycji indyjskich.

Janusz: Z czego wynika twój wegetarianizm?

Stefan: To bardzo stara historia. Otóż około 20 lat temu w drzwiach warsztatu elektrycznego gdzie pracowałem (w centrum Łodzi) stanęła zakrwawiona krowa. Przypuszczam, że uciekła z transportu do rzeźni. Patrzyła przestraszona błagalnymi oczyma. Było to dla mnie wstrząsające przeżycie. Odczułem, że ona bardzo chce żyć a ja nie jestem w stanie jej pomóc. Powstało wtedy pytanie: dlaczego tak musi być, co sprawia, że uczestniczę w tak wielkim okrucieństwie. Próba odpowiedzi doprowadziła mnie do wegetarianizmu i weganizmu.

Janusz: Powiedz, jak się ma do tego o czym mówimy, czyli do ekologii jako głównego obszaru twoich działań, twoja praca z więźniami czy z dziewczętami z “domu poprawczego”?

Stefan: Mam wrażenie, że jest to jedna i ta sama sprawa. Uważam, że ekologia to też jakość relacji między ludźmi. Często są one na bardzo niskim poziomie. Powodują one zamykanie człowieka w systemie bólu, zła, cierpienia. Można porównać spustoszenia jakie dokonały się w naszych wnętrzach do spustoszeń jakie dokonały się w przyrodzie. Być może istnieje zależność. Moje spotkania z więźniami i dziewczętami z “domu poprawczego” ukazały ogrom pracy jaki należy wykonać, aby przywrócić normalność w tych miejscach. Z greckiego “eko” tłumaczy się jako “dom”. Nie muszę chyba udowadniać, że “Tego Domu” brakuje w bardzo wielu miejscach naszego życia.

Janusz: Jak znajdujesz czas na wszystkie te działania, których tylko część wymieniliśmy w rozmowie?

Stefan: Jest to niewątpliwie jeden z najsłabszych moich punktów. Chciałbym mieć czas dla wszystkich moich zainteresowań, niestety nie da się. Od pewnego czasu uczę się też szacunku dla siebie samego i mam wrażenie, że już niedługo odnajdę porządek. Duże rezerwy widzę w organizacji mojego codziennego dnia.

Janusz: Kim jest Stefan Poprawa?

Stefan: Wydaje mi się, że nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć.