W 2006 r. planowana jest Olimpiada Zimowa w Tatrach. Tak ogromna inwestycja przyczyni się do zniszczenia tego unikatowego miejsca, jakim są polskie Tatry. O olimpiadzie oraz o innych zagrożeniach dla przyrody tatrzańskiej rozmawiamy z zastępcą dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, panem Czubernasem.

D.M.: Czy Tatrzański Park Narodowy nie chroni skutecznie przyrody tatrzańskiej przed pomysłem Olimpiady Zimowej 2006 ?

Cz.: Dopuszczenie do olimpiady będzie decyzją polityczną, która w znacznej mierze przekreśli osiągnięcia sprzed lat. To nie leży w kategorii: chronimy - nie chronimy, ale: mamy park - albo go nie mamy. To co zostanie, to fragmenty, które nie funkcjonowałyby jako ekosystem podobny do tego, który funkcjonował wcześniej. Po prostu zbyt dużo inwestycji trzeba wprowadzić w Tatry, zbyt dużo trzeba będzie zmodyfikować podłoża, usunąć roślinności. Istotnym problemem na tym terenie jest również deficyt wody, bowiem przy mroźnej zimie lub suchej jesieni nie ma jej dostatecznie dużo dla mieszkańców Tatr, nie mówiąc o turystach. Przygotowanie stoku narciarskiego z właściwą pokrywą śnieżną może zapewnić tylko sztuczna nawierzchnia śniegowa, gdzie na 1 m2 przypada 300 litrów wody, a takiej ilości wody w Tatrach nie ma.

D.M.: Jakie są inne zagrożenia dla Tatr?

Cz.: Zakopane i teren przyległy przeżywa obecnie wzrost ilościowy. Buduje się coraz więcej kwater, organizuje się coraz więcej miejsc zapewniających konsumpcję przez 24 godziny na dobę. Przez ten czas istnienia Zakopanego, żartobliwie mówiąc, nie przybyło żadnego grzbietu w Tatrach. Dochodzimy do paradoksalnej sytuacji, że ilość ludzi jaką może przyjąć Zakopane i okolice nie mieści się absolutnie w Tatrach. W sezonie letnim mamy tutaj horror. Ilość ludzi w ciągu pogodnych weekendowych dni waha się w granicach 40000. W związku z tym trzeba szukać alternatywnych miejsc poza Tatrami. Gdyby nie snobizm, to w Tatry w tym tłoku nie pchałby się nikt. Jeżeli ktoś przykładowo powie, że był w Dwerniku, gdzie wspaniale odpoczął wśród łagodnych stoków bieszczadzkiego Otrytu, gdzie miał ciszę i spokój, to zostanie przyjęty z lekceważeniem. Jeżeli natomiast powie, że był w Zakopanem i ledwo dotarł do Morskiego Oka, to będzie to jego nobilitacja w środowisku. Chodzi więc o to, żeby Zakopane wraz z okolicami dało inne formy wypoczynku, sportu i turystyki.

D.M.: Czy są już takie plany?

Cz.: Tak, są już plany zagospodarowania przestrzennego gmin Poronin czy Kościelisko na stoku Pasma Gubałowskiego. Mają tam powstać miasteczka wodne z siecią basenów, gdzie będzie można wypocząć.

D.M.: Czy alternatywą dla idei olimpiady może być wpisanie Tatrzańskiego Parku Narodowego na listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, na której znajduje się już Białowieski Park Narodowy?

Cz.: Nie jest to łatwa sprawa. Były już robione takie próby przez Słowaków, których zasoby przyrodnicze są większe i bardziej cenne niż TPN. Nie zostało to jednak przyjęte przez UNESCO. My nie robiliśmy takich prób, ponieważ oceniliśmy, że na Światowe Dziedzictwo Ludzkości nie możemy kandydować. Natomiast wraz ze Słowackim Parkiem, Tatrzański Park Narodowy tworzy Rezerwat Biosfery zatwierdzony w 1995 r.

D.M.: Na koniec zapytamy w jaki sposób może pomóc Tatrom zwykły turysta przyjeżdżający tutaj na wypoczynek?

Cz.: Najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiedzanie Tatr na własnych nogach, z własnym wyposażeniem, z wykorzystaniem własnego prowiantu, nie pozostawiając śladów swojej obecności. Ważne jest, aby żadna infrastruktura techniczna nie przyczyniła się do wywierania presji na środowisko.

D.M.: Dziękujemy za rozmowę.