Kilka miesięcy temu wysłaliśmy do Państwa Gucwińskich - dyrektorów wrocławskiego zoo - pierwszy numer “Psubratów”. Znajdował się tam artykuł Haliny Dobruckiej “Czy istotnie ostatnie zwierzęta w zoo?, niezbyt pochlebny dla ogrodów zoologicznych, piętnujący sposób zdobywania zwierząt, warunki hodowli, jak i małą wartość dydaktyczną. Poprosiliśmy Państwa Gucwińskich o ustosunkowanie się do problemu kryzysu, w jakim znalazły się obecnie ogrody zoologiczne, jak i o wypowiedź, czy widzą jakąś możliwość zmian i stworzenia alternatywnego zoo. W odpowiedzi dostaliśmy dwa artykuły. Fragmenty jednego z nich prezentujemy niżej. Drugi ukażę się w piątym numerze “Psubratów”.

Ponieważ autor prezentowanego niżej tekstu opowiada się za głębokimi reformami w zoo, w drugim zaś artykule nie ma słowa o zmianach, autorka za to próbuje bronić ogrodów zoologicznych, jako ostatniej deski ratunku dla ginących gatunków, nie wiemy do końca, jakie są poglądy dyrektorów wrocławskiego zoo. Przysłali nam bowiem dwa, w pewnym sensie sprzeczne artykuły, bez własnego komentarza. Pozostaje mieć więc nadzieję, że ich poglądy są zgodne z poglądami R.R.Goldinga.

Dwa lub trzy lata temu odwiedziłem pewien znany i ceniony angielski ogród zoologiczny i po spędzeniu w nim kilku godzin nagle uświadomiłem sobie, jak bardzo byłem zwiedziony, ba - wręcz znudzony tym, co widziałem.

Większość Ogrodów powinna rozważyć, co właściwie chce zaprezentować i przekazać swojej publiczności. Czy niektóre z nich rzeczywiście mają cokolwiek do powiedzenia?

Wypada żałować, że bardzo wiele z nich wykorzystuje swój faktyczny, częściej jednak pozorny wkład w dzieło ochrony świata zwierząt, by usprawiedliwić swój całkowity brak odpowiedzialności za informowanie i dydaktyczne zadania w stosunku do publiczności. Ekspozycje kilku “grup hodowlanych” lub “zagrożonych gatunków” (a czasem grup i gatunków, które nie są zagrożone), są zaopatrzone w krótką notatkę o “programie rozrodu” i nie ma znaczenia fakt, że zwiedzający znajduje obok jedynie tabliczkę z nazwą i krajem pochodzenia zwierzęcia.

Sytuacja ta silnie kontrastuje ze sposobem eksponowania w wielu muzeach zoologicznych, bardzo atrakcyjnych dla publiczności, jak np. wystawa w Narodowym Muzeum Wody w Gloucester lub Muzeum w Oxfordzie, czy też Centrum Techniki Współczesnej w Cardiff. Ekspozycje takie są pomyślane, zorganizowane i zaprezentowane w sposób wysoce profesjonalny, spełniają ogromną, pozytywną rolę bawiąc i ucząc zwiedzających przy wykorzystaniu nowoczesnych rozwiązań i technik.

W porównaniu z tymi atrakcjami większość brytyjskich ogrodów zoologicznych wydaje się być obecnie wręcz amatorska, zaściankowa i przestarzała. Wydaje się, że kierują nimi miłośnicy głownie zwierząt kręgowych, o ograniczonych horyzontach, bez praktyki i profesjonalnego przygotowania w zakresie nowoczesnego wystawiennictwa, ani też bez zrozumienia, że współczesna publiczność jest obecnie dobrze wykształcona, lepiej poinformowana i lepiej przygotowana do odbioru kompleksowych wiadomości.

Brytyjska publiczność jest stosunkowo dobrze poinformowana i zaznajomiona z problemami środowiska, coraz silniej też czynnie zajmuje się “zielonymi” problemami. A zatem świadomość tych problemów i zasób wiadomości są obecnie bardzo wysokie, a potrzeby, jakie powinno zaspokajać współczesne zoo daleko wykraczają poza tradycyjne prezentowanie np. Naczelnych, czy Drapieżnych w typowym środowisku zoo - klatce. Środowisko to jest po prostu drażniąco sztuczne. Cóż bowiem może powiedzieć zwiedzającemu grupa antylop na zwykłej łące wybiegu?

Może warto przypomnieć o niedawnej ogólnonarodowej dyskusji w Anglii nad sensem utrzymywania takich instytucji jak cyrki. Wydźwięk dyskusji był jednoznacznie negatywny i inny być nie mógł. Warto z tego wyciągnąć wniosek, np. taki, że społeczeństwo przechodzi stały proces waloryzacji wartości moralnych, co z kolei powoduje przesuwanie się punktów odniesienia i zmianę perspektywy. Inteligentna reakcja Ogrodów polega na zaakceptowaniu tej “nowej publiczności” i zaspokojeniu jej potrzeb, a nawet wręcz na ich wykorzystaniu, nie zaś na zwalczaniu jej właściwie nikogo nie przekonywującymi argumentami.

Co można zatem uczynić, aby sprostać coraz bardziej rosnącym wymaganiom publiczności i jednocześnie antycypować jej potrzeby? Ogrody powinny przyjąć holistyczną koncepcję eksponowania zwierząt. Głównym celem powinno być odtwarzanie i interpretowanie całych zespołów środowiskowych wraz z zamieszkującą je fauną i florą.

Owe ekspozycje środowiskowe mogą obejmować różne poziomy i być prezentowane w przeróżny sposób - przy różnym wykorzystaniu roślin, przy użyciu nieruchomych modeli, dioram krajobrazu, rysunków, a nawet krótkich sekwencji filmowych prezentujących środowisko naturalne, rozród, sposób przyjmowania pokarmu, itp. plansze na monitorach, albo pokazy video. W niektórych przypadkach np. środowisk tropikalnych, świetny efekt uzyskuje się zapraszając zwiedzających “do wnętrza”, by znaleźli się wśród roślin, zwierząt i elementów krajobrazu. Efekt zwielokrotniają nagrane na taśmę głosy z natury. Chociaż takie techniki są właściwie symulacjami, to jednak zwiedzający ma pełne wrażenie bezpośredniego kontaktu, rozumie też w pełni związek zwierzęcia z jego środowiskiem.

Prezentowanie gatunków dużych ssaków będzie także coraz trudniejsze, ze względu na skalę i koszty ewentualnego przygotowania naturalnego wybiegu, spełniającego wymagania publiczności. Pod wieloma względami prezentowanie i interpretowanie życia mniejszych gatunków zwierząt daje większe możliwości. W przypadku bezkręgowców wykorzystanie nowych technik ekspozycyjnych jest szczególnie atrakcyjne. Daje szansę zaprezentowania większej różnorodności gatunków, co jest bardziej reprezentatywnym odzwierciedleniem królestwa zwierząt aniżeli tradycyjna kolekcja zdominowana przez kręgowce. Przecież kręgowce to tylko nikły procent gatunków zwierząt żyjących na Ziemi. W zoo stosunkowo łatwo odtworzyć naturalne środowisko bezkręgowców. Przy takich ekspozycjach można wykorzystać kamery do podglądu, systemy szkieł powiększających pozwalające na wgląd w ten interesujący świat, z którego istnienia wielu zwiedzających często nawet nie zdaje sobie sprawy.

Ekspozycje bezkręgowców oraz ich naturalnego środowiska roślinnego ułatwiają interpretację wielu zjawisk, systemów, stref klimatycznych, które są obecnie przedmiotem ogólnego zainteresowania i wzbudzają niepokój osób zainteresowanych ochroną środowiska. Na przykład ekspozycja różnych gleb, organizmów słodkowodnych i morskich, uzupełniona modelami i rysunkami pomaga zrozumieć problemy erozji gleb, zmiany klimatyczne wywołane niszczącą działalnością człowieka, działanie chemicznych nawozów i środków ochrony roślin na glebę, na życie słodkowodne, czynniki zmieniające skład atmosfery, naruszające proporcje gazów, efekt cieplarniany, wpływ turystyki i nadmierny odłów ryb na życie oceanów i wiele, wiele innych problemów.

Ogrody powinny być dynamicznym, współczesnym przekaźnikiem informacji, odzwierciedlającym społeczne zainteresowania i niepokoje, powinny otwierać okno na świat natury. Mają one to szczęście, że mogą pod jednym dachem prezentować różnorodne problemy, różne formy ekspozycji: ogrody botaniczne, ekspozycje muzealne, biologiczne, naukowe, techniki stosowanej, wykorzystywać centra filmowe, pokazy parateatralne, etc.

Gdzie to możliwe Ogrody powinny nawiązywać bezpośredni kontakt naukowy z prowadzącymi działalność ochronną w naturze - np. Londyńskie Towarzystwo Zoologiczne i Wildlife and Wetlands Trust wspólnie dokonały już bardzo wiele prowadząc razem badania naukowe i prace w naturze.

Ogrody wkroczyły w epokę przewartościowywania, wyzwań, nowych i palących zadań. Należy jedynie mieć nadzieję, że prowadzący ogrody zoologiczne zdadzą sobie z tego sprawę i sprostają tym nowym wyzwaniom oraz zadaniom, przygotowując nowy typ ekspozycji. Są one nieodzowne do przygotowania nowych pokoleń do walki o ich własne przetrwanie.

 

R.R. Goldings “Zoos as Contemporary Commmunicators”, International ZOO News, Vol. 37/8, s.19-23 tłum. Ewa Piasecka

Skróty pochodzą od redakcji.