PRAWO

Prawo, które sprzyja

Od ponad roku obowiązuje już ustawa o ochronie zwierząt. Drukowaliśmy ją w piątym numerze "Psubratów", w kolejnych zaś numerach można było znaleźć wydawane do niej przepisy wykonawcze. Wprawdzie do tej pory zostało wydanych tylko kilka z kilkunastu rozporządzeń, a i sama ustawa nie jest wolna od błędów, nieścisłości, wzajemnie sprzecznych zapisów, to przecież nie oznacza to, że nie ma w ogóle sensu zajmować się ochroną humanitarną zwierząt w oparciu o polskie prawo. Oczywiście, że jest sens i działalność ta przynosi wymierne efekty. Pierwszą rzeczą, którą powinna zrobić każda osoba chcaca chronić zwierzęta, powinno być poświęcenie kilku godzin na dokładne przestudiowanie ustawy o ochronie zwierząt (jeśli ktoś przegapił piąty numer "Psubratów", a nie ma dostępu do Internetu, powinien poszukać w bibliotece egzemplarza Dziennika Ustaw nr 111 z 1997 roku, gdzie pod pozycją 724 ta ustawa figuruje). Nie jest to może lektura zbyt ciekawa, ale na pewno się opłaci. Czytając, zwróćmy baczną uwagę na rozdział 11 (przepisy karne), zwłaszcza na to, co jest w myśl ustawy przestępstwem, a co jedynie wykroczeniem. To bardzo ważne, bo - co opiszę później - prokuratura często odmawia wszczęcia dochodzenia w sprawie o wykroczenie.

Po szczegółowym zapoznaniu się z przepisami, wiemy już co wolno, a czego nie wolno robić ze zwierzętami. W szczególności nie wolno się nad nimi w żaden sposób znęcać, a jest to najczęstszy przypadek łamania ustawy. Co powinniśmy więc zrobić, widząc zwyrodnialca pastwiącego się nad psem lub kotem? Przede wszystkim raczej możemy darować sobie rozwiązanie najczęściej dotąd stosowane, najprostsze, ale najmniej skuteczne - czyli telefon do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. O ile miejscowość, w której mieszkasz nie jest wyjątkiem w skali kraju (lub Krakowem), możliwości Towarzystwa sprowadzają się do ewentualnego wysłania w przyszłym tygodniu inspektora, który przeważnie jest starszym panem na emeryturze lub panią w podobnym wieku, bardzo sympatyczną, ale zupełnie bezradną wobec pijaka bijącego swojego psa. Nie, sprawy należy wziąć we własne ręce i to szybko. Jeżeli sprawa jest nie cierpiąca zwłoki, najlepiej po prostu wezwać policję (tel. 997). Cokolwiek policjant przyjmujący zgłoszenie myśli sobie o ochronie zwierząt, nie może odmówić przyjęcia zawiadomienia (jeśli stosuje wykręty w rodzaju "przecież nie wyślę radiowozu do bitego psa", poproś o jego nazwisko, stopień i numer służbowy - ma obowiązek udzielić tych informacji, a wtedy zawsze można napisać na niego skargę do Komendy Wojewódzkiej). Niezależnie od tego, czy to policja udaremniła znęcanie się nad zwierzęciem, czy my sami - jeżeli tylko zależy nam na ukaraniu sprawcy, należy od samego początku trzymać rękę na tej sprawie, bo inaczej wielce prawdopodobne jest, że utkwi ona gdzieś w trybach biurokratycznej machiny naszego wymiaru sprawiedliwości. Powinniśmy więc wysłać zawiadomienie o przestępstwie do odpowiedniej rejonowej prokuratury, kopię zawiadomienia do komendy rejonowej policji, po czum dzwonić tam co najmniej raz w tygodniu dowiadywać się o postępie dochodzenia. Niestety, ponieważ zgłaszający przestępstwo czy wykroczenie nie jest pokrzywdzonym w tej sprawie, bywa, że prokuratura uparcie odmawia nam jakichkolwiek informacji - wtedy warto skontaktować się z zaprzyjażnionym dziennikarzem, którego legitymacja prasowa może dużo pomóc. Jeśli chodzi o to, kto w sprawie jest pokrzywdzony, to najczęściej pokrzywdzone jest zwierzę, które przecież nie ma możliwości dopominać się o swoje prawa (zwłaszcza, jeśli zostało zabite). Dlatego ustawa dopuszcza sytuację, gdy prawa pokrzywdzonego wykonuje organizacja społeczna (np. stowarzyszenie), której statutowym celem jest ochrona zwierząt. Warto poprosić o taką możliwość prokuraturę, załączając statut swojej organizacji. Jeżeli sprawa nabierze już oficjalnego biegu, należy oczywiście stawiać się na wszelkie przesłuchania i rozprawy, można też zawiadomić o wszystkim lokalne media.

Oczywiście zwierzęta to nie tylko psy i koty, i nie tylko bicie i znęcanie są czynami, jakich zakazuje wobec nich ustawa. Na przykład warunki transportu zwierząt są dokładnie opisane i muszą być przestrzegane przez przewoźników. Zabronione jest również np. organizowanie obwoźnych wystaw zwierząt, walk psów, kogutów czy byków, hodowla zwierząt jadowitych, ubój zwierząt przy udziale dzieci, propagowanie drastycznych scen zabijania i przemocy wobec zwierząt - i na wszelkie tego typu rzeczy powinniśmy reagować wysyłając odpowiednie pisma do prokuratury oraz policji. Nawet jeśli dany czyn jest jedynie wykroczeniem, nie oznacza to wcale, że jest dopuszczalny. Po prostu sprawia trafia do kolegium, a nie do sądu, a tam też mogą zapadać wyroki odpowiednie do rozmiaru popełnionego czynu (np. grzywny). Wprawdzie policja jak może broni się przed tego typu drobnymi sprawami, ale właśnie naszym zadaniem jest przypilnowanie, aby prawa dotyczące zwierząt było należycie egzekwowane.

Oczywiście jest wiele kwestii, których ustawa nie reguluje, na przykład sprawa cyrków. Możemy wtedy sięgać po środki "pozaprawne" (lecz oczywiście dopuszczalne w ramach tzw. "obywatelskiego nieposłuszeństwa") np. pikiety, demonstracje, happeningi, ulotki... Ale o tym kiedy indziej.

Krzysztof Wychowałek


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł