WSZYSTKIE ZWIERZĘTA SĄ RÓWNE
W swojej znakomitej książce "Wyzwolenie zwierząt" Peter Singer przedstawia teorię "gatunksizmu" (ang. speciesism). Poprzez analogię do seksizmu, czyli dyskryminowania osób innej płci i rasizmu, czyli dyskryminowania osób innego koloru skóry, Singer buduje tezę, że większość ludzi jest gatunksistami - stawiają interesy swojego gatunku (Homo sapiens) nad interesy innych gatunków. Bardzo wielu ludzi uważa, że można poświęcić np. życie dziesięciu królików, aby uratować choć jedno życie ludzkie. Jednak większość ludzi ze wstrętem przyjęłaby propozycję poświęcenia życia np. pięciu Murzynów by uratować życie jednego białego, lub dwóch kobiet by uratować życie jednego mężczyzny. Dzieje się tak dlatego, że stosunkowo niewielu ludzi jest seksistami czy rasistami, natomiast prawie wszyscy jesteśmy gatunksistami. Poniżej przedstawiamy kilka fragmentów z książki Singera. Niestety, jak dotąd nie ukazała się ona w języku polskim.
(...) Większość ludzi jest gatunksistami. W rozdziale
tym chciałbym pokazać, że nie tylko nieliczne jednostki pozbawione uczuć,
ale także zwykli, przeciętni ludzie biorą aktywny udział i płacą za to,
aby nadal miały miejsce praktyki wymagające poświęcenia nawet najważniejszych
interesów przedstawicieli innego gatunku dla trywialnych interesów przedstawicieli
gatunku ludzkiego.
(...) Nie ma powodów, naukowych czy filozoficznych, dla których zwierzęta
nie miałyby odczuwać bólu. Jeśli nie wątpimy, że inne istoty ludzkie czują
ból, nie możemy zaprzeczyć, że czują go również zwierzęta. Jakie konsekwencje
powoduje w praktyce przyjęcie takiego stanowiska? Jeśli uderzę konia otwartą
dłonią w grzbiet, ruszy on z miejsca, ale prawdopodobnie odczuje lekki
ból. Jego skóra jest dość gruba by zabezpieczać go przed takimi uderzeniami.
Jeśli uderzyłbym w ten sam sposób dziecko, rozpłakałoby się - prawdopodobnie
odczułoby o wiele większy ból, gdyż jego skóra jest bardziej wrażliwa.
Gorszą rzeczą jest więc uderzyć dziecko niż konia, jeśli uderzałbym z taką
samą siłą. Ale musi być taki rodzaj uderzenia - nie wiem dokładnie jaki,
może uderzenie twardym kijem - które spowoduje taki sam ból dla konia,
jaki dla dziecka powoduje uderzenie ręką. To jest właśnie to, co rozumiem
pod pojęciem "taka sama wartość bólu". Jeśli przyjmiemy, że jest
czymś złym zadawać taki ból dziecku bez ważnej przyczyny, musimy także,
o ile nie jesteśmy gatunksistami, przyjąć, że równie złe jest zadanie tej
samej wartości bólu koniowi, bez równie ważnej przyczyny.
Inne różnice pomiędzy ludźmi a zwierzętami powodują dalsze komplikacje.
Przeciętny dorosły człowiek posiada zdolności umysłowe, które mogą spowodować,
że w pewnych warunkach będzie cierpiał bardziej niż zwierzęta. Jeśli, na
przykład, zdecydowalibyśmy się przeprowadzić bardzo bolesny lub śmiertelny
eksperyment naukowy na normalnych dorosłych ludziach, porywanych w przypadkowy
sposób z miejskich parków, inni ludzie spacerujący po parku będą odczuwać
strach przed tym, że mogliby zostać porwani. W rezultacie strach ten będzie
powodował dodatkowe cierpienia oprócz tych, na które narażałby ich eksperyment.
Ten sam eksperyment prowadzony na innych niż ludzkie istotach spowoduje
mniejsze cierpienia, jako że zwierzęta nie mają świadomości możliwości
bycia porwanym i poddanym eksperymentom.. Nie oznacza to oczywiście, że
jest właściwe przeprowadzanie doświadczeń na zwierzętach, ale jest to jedyny
powód dla nie gatunksistów, dlaczego wybiera się raczej zwierzęta niż ludzi,
jeśli doświadczenie i tak musi być przeprowadzone. Jednakże należy zauważyć,
że argument ten daje nam prawo preferowania użycia do doświadczeń ludzkich
dzieci - zwłaszcza niemowląt - lub ludzi opóźnionych w rozwoju, raczej
niż osobników dorosłych, gdyż dzieci i umysłowo chorzy także nie będą zdawać
sobie sprawy z tego, co się z nimi stanie.
(...) Czasami zaś zwierzę może odczuwać większe cierpienie niż człowiek,
gdyż ma mniejsze zdolności do zrozumienia swojej sytuacji. Na przykład,
jeśli w czasie wojny schwytamy wroga, można mu wytłumaczyć, że nie stanie
mu się nic złego, ponieważ w myśl odpowiednich konwencji jeńcom wojennym
przysługują pewne prawa, a po wojnie być może będzie zwolniony do domu.
Jeśli jednak chwytamy dzikie zwierzę, nie możemy wyjaśnić mu przyczyny
naszego postępowania. Zwierzę to może przypuszczać, że będzie zabite, nawet
jeśli my nie mamy takich zamiarów. Strach ten powoduje, że zwierzę odczuwa
większe cierpienie niż człowiek w podobnej sytuacji.
(...) Powiedziałem już tyle smutnych rzeczy o powodowaniu cierpienia zwierząt,
ale jeszcze nic o ich zabijaniu. (...) Ból i cierpienie są złe same w sobie
i powinny być minimalizowane, niezależnie od rasy, płci czy gatunku istoty,
która cierpi. Jak zły jest ból zależy od tego jak jest intensywny i jak
długo trwa, ale ból o tym samym natężeniu i czasie trwania jest tak samo
zły, nieważne czy dla ludzi, czy dla zwierząt.
To, że zabijanie jest złe, jest trochę bardziej skomplikowane. Trzymałem
kwestię zabijania w zanadrzu, ponieważ w chwili obecnej tyrania człowieka
nad innymi gatunkami jest rzeczą niepodważalną, a kwestia równego traktowania
ludzi i zwierząt jeśli chodzi o odczuwanie bólu jest wykorzystywana przeciwko
wszystkim większym przejawom niehumanitarnego traktowania zwierząt. Jednakże,
koniecznym jest powiedzieć parę słów o zabijaniu.
Tak jak większość ludzi jest gatunksistami w swej gotowości do spowodowania
bólu zwierząt, mimo iż z tego samego powodu nie spowodowaliby takiego bólu
u ludzi, tak też większość ludzi jest gatunksistami w swej gotowości do
zabijania zwierząt, mimo iż nigdy nie zabiliby człowieka. Należy zwrócić
w tym miejscu uwagę na wielość opinii o takich możliwościach zabijania
ludzi jak aborcja czy eutanazja. Załóżmy na razie, że zawsze jest czymś
złym odebrać życie innemu człowiekowi. Możemy to nazwać poglądem o "świętości
życia". Ludzie o takich poglądach są przeciwni aborcji i eutanazji,
jednak zazwyczaj nie sprzeciwiają się zabijaniu zwierząt. Może więc byłoby
właściwsze nazwać ich punkt widzenia poglądem o "świętości życia ludzkiego".
Wiara w to, że życie ludzkie, i tylko ludzkie jest święte jest gatunksizmem
w najczystszej postaci. Żeby zrozumieć to lepiej, posłużmy się przykładem.
Przypuśćmy, że z jakiegoś powodu, dziecko urodziło się z rozległym i nieuleczalnym
uszkodzeniem mózgu. Uszkodzenie to jest na tyle poważne, że dziecko nigdy
nie będzie niczym więcej jak tylko "ludzką rośliną", niezdolną
do porozumiewania się, rozpoznawania innych ludzi, samodzielnego działania
i bez instynktu samozachowawczego. Rodzice, rozumiejąc, że nie mogą liczyć
na poprawę stanu zdrowia dziecka, zamiast wydawać lub zmuszać rząd do wydawania
tysięcy dolarów, które potrzebne byłyby do zapewnienia dziecku opieki,
postanowili poprosić lekarzy o bezbolesne odebranie ich dziecku życia.
Czy lekarz powinien ulec takiej prośbie? Według prawa nie może on tego
zrobić - życie każdej istoty ludzkiej jest święte. Ale ludzie, którzy zgadzają
się z tym poglądem w przypadku dziecka, nie mieliby obiekcji zabić zwierzęcia.
A przecież dorosłe szympansy, psy, świnie i przedstawiciele innych gatunków
dalece przewyższają dziecko z wrodzoną wadą mózgu w zdolności do porozumiewania
się, samodzielnego działania i tym podobnych rzeczy, które składają się
na pojęcie życia. Nawet w przypadku najlepszej opieki medycznej, niektóre
chore od urodzenia dzieci nigdy nie osiągną poziomu inteligencji psa. Jedyną
rzeczą, która odróżnia to dziecko od zwierzęcia, w oczach tych, którzy
twierdzą, że ma ono "prawo do życia", jest jego biologiczna przynależność
do gatunku Homo sapiens, podczas gdy szympansy, psy i świnie do
tego gatunku nie należą. Jest to czysty gatunksizm. Tego samego rodzaju
idea przyświeca skrajnym rasistom, gdy odmawiają oni Murzynom czy Żydom
prawa do życia.
(...) Aby uniknąć gatunksizmu, musimy przyjąć, że inne istoty również mają
pod każdym względem prawo do życia i ich przynależność do innego gatunku
nie może być wytłumaczeniem zabijania ich. Trzeba zauważyć, że mimo wszystko
wciąż czymś gorszym jest zabicie dorosłego człowieka, który posiada świadomość
swego istnienia, ma liczne plany na przyszłość, utrzymuje kontakty z rodziną,
niż zabicie myszy, która prawdopodobnie nie spełnia żadnego z powyższych
warunków, ale jakiekolwiek inne kryteria nie zastosujemy do wyboru pomiędzy
człowiekiem i myszą, argument o przynależności do tego czy innego gatunku
nie może być w żadnym wypadku brany pod uwagę.
Są jednak dwie strony medalu - powyższe argumenty uniemożliwiają człowiekowi
uśpienie szympansa, psa czy świni, gdyż tak jak i inne gatunki, zwierzęta
te mają prawo do życia i nie możemy im go odbierać, nawet jeśli zwierzę
jest stare i bardzo chore, a chcemy tylko zaoszczędzić mu cierpienia. Z
drugiej strony, można także dowieść, że osoby umysłowo chore i opóźnione
w rozwoju nie mają większego prawa do życia niż obecnie zwierzęta i mogą
zostać zabite z najbardziej nawet trywialnych powodów. Prawda jak zwykle
leży gdzieś po środku - nie chodzi o to, aby traktować ludzi chorych tak
jak obecnie traktujemy zwierzęta, ani o to, aby traktować zwierzęta tak
jak obecnie traktujemy ludzi chorych. Należy się jedynie wyzbyć gatunksizmu.
(...) Powtarzam: odrzucenie gatunksizmu nie oznacza wcale, że wszystkie
zwierzęta są równe. (...) Aby zrozumieć to lepiej, posłużmy się przykładem
osobników naszego własnego gatunku. Jeśli musielibyśmy wybrać pomiędzy
życiem normalnego, zdrowego człowieka a życiem opóźnionego umysłowo kaleki
z wrodzoną wadą mózgu, prawdopodobnie wybralibyśmy życie tego pierwszego.
Jednak gdyby w grę wchodziło zadawanie bólu - wyobraźmy sobie, że oboje
są poddani bolesnym eksperymentom, a tylko jednemu moglibyśmy podać środek
uśmierzający - wybór nie byłby już taki prosty. A gdybyśmy musieli wybierać
pomiędzy człowiekiem bardzo inteligentnym i osobnikiem o inteligencji przeciętnej?
Życie stawia nas nie raz w sytuacjach, w których możemy jedynie wybierać
pomiędzy złem i złem. (...)
tłum. C.Kluge