SLONIE

Pasja pewnego człowieka

Za młody , by walczyć na wojnie, stał się wojownikiem o ochronę dzikiej przyrody.

Nick Carter, wyróżniony nagrodą bojownik o afrykańską przyrodę, traktuje swą pracę z wyjątkową żarliwością, nawet jak na obrońcę przyrody. Czerpie inspiracje ze źródła, które istnieje od wieków, dużo wcześniejszego niż raporty ONZ o zagrożonych gatunkach czy chwytliwe hasła grup ekologicznych. Carter opiera się na Biblii.
"To jest świat Boga - mówi - nie nasz. Ludzie twierdzą, że według Biblii dana jest nam władza nad ziemią. Żydowski uczony Rashi powiedział, że jeśli człowiek jest tego godny, posiada władzę. Jeśli zaś nie jest jej godny, jest gorszy niż zwierzę. Ja sądzę, że możemy być godni."
Carter wygląda jakby sam zstąpił z ksiąg Starego Testamentu ze swą powierzchownością mędrca, w niedbałym stroju i z długą brodą proroka. Urodził się w Anglii i osiągnął pełnoletność podczas II wojny światowej. W wieku 12 lat na próżno starał się o przyjęcie do wojska, a gdy został wreszcie powołany, wojna się skończyła. Powodowany poczuciem obowiązku, Carter pomagał alianckiej komisji ujawniać byłych nazistów, rozwijając umiejętności śledcze, które mógł potem wykorzystać jako ekolog. Po kilku latach urzędniczej pracy w Londynie, wyjechał do Afryki, aby chronić jej przyrodę i wkrótce stał się aktywnym działaczem.
W latach 70. niestrudzenie uświadamiał firmom połowowym, że nielegalnie zabijają wieloryby, prowadząc działalność piracką. Przedstawiając dowody zebrane staromodnymi metodami śledczymi ( znany był z przechwytywania tajnych komunikatów: morze-ląd ), Carter zdołał przekonać rząd RPA, aby zablokował inauguracyjne rejsy dwóch statków , których wlaścicieli oskarżył o lekceważenie przepisów połowowych.
Ostatnio zajął się walką z nielegalnym handlem kością słoniową, rogami i skórami, który przynosi zysk 5 miliardów $ w ciągu roku. Stanowczo wypowiadając walkę kłusownikom, którzy często uciekają przed prawem przekraczając granice, Carter zwołał w 1992 roku pierwszą afrykańską konferencję inspektorów do spraw przestrzegania prawa w zakresie ekologii . Sesja odbyła się w Lusace w Zambii. Jeden z uczestników zaproponował, aby inspektorzy gromadzili informacje o kłusownikach i koordynowali swe działania. Carter podchwycił ten pomysł , wyodrębnił finanse na zwiększoną współpracę przygraniczną i przyspieszył napisanie porozumienia w Lusace , które nadaje moc prawną międzynarodowym organizacjom zwalczającym handel kością słoniową. Jak dotąd pakt został ratyfikowany przez pięć państw.
Carter naraził się wielu ekologom dopuszczając do zawieszenia siedmioletniego zakazu na sprzedaż kości słoniowej. Na tegorocznej konferencji poświęconej zagrożonym gatunkom zmodyfikowano zakaz, zezwalając trzem państwom sprzedaż zmagazynowanej kości słoniowej. Carter uważa, że zezwolenie na ograniczony handel jest dopuszczalne, jeśli dotyczy ono państw posiadających zdrową populację słoni. Może to nawet zapewnić przestrzeganie ustaleń dotyczących utrzymania odpowiedniej liczebności stad. Większość działaczy twierdzi natomiast, że sprzedaż kości zachęci do zwiększenia kłusownictwa.
Jeśli tak się stanie, Carter bez wątpienia zdwoi wysiłki w walce o zaprzestanie nielegalnego handlu. Mimo swych 70. lat nie okazuje on żadnych oznak znużenia swą działalnością. Żyje trochę jak jego ukochani żydowscy mędrcy, którzy studiowali dzień i noc, stronili od pieniędzy i byli utrzymywani przez społeczność. Carter nie ma domu i nie zbiera rachunków. Mieszka gościnnie w domu przyjaciela w Lusace. Po zdobyciu jednej z tegorocznych nagród Goldmana dla obrońców środowiska, wraz z czekiem na 75000 $ od fundacji San Francisco, rozdał pieniądze grupom popierającym ochronę środowiska naturalnego. " On nie jest w ogóle zainteresowany gromadzeniem dóbr. Ma walizkę i parę książek, to wszystko." - mówi Ros Reeve, działacz z Kenii, współpracownik Cartera. Jego misja i zapał są wszystkim czego potrzebuje. "Jeśli nie będę pracować- mówi Carter- będę martwy".

tł. Dorota Czaporowska


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł