PACYFIZM
Stop dla poboru !!! Zostawcie nas w spokoju!!!
I giną tysiącami. Zaczynali wojny mając w rękach kindżały i myśliwskie flinty. W mgnieniu oka przesiedli się z koni na czołgi, samoloty i wozy pancerne. Jedna po drugiej znikają z map kolejne wioski i miasta, równane z ziemią przez bomby, rakiety i pociski. Setki tysięcy ludzi tuła się bez dachu nad głową. Politycy ogłaszają mobilizacje i kłócą się między sobą, który szybciej wygra wojnę. Generałowie szykują kolejne natarcia.
Wojciech Jagielski "Dobre miejsce do umierania"
O wojnie i wojsku zostało już powiedziane bardzo dużo, ale wciąż za mało skoro wojny dalej wybuchają, młodzi ludzie (także kobiety) dalej są zmuszani do odbywania przymusowych przeszkoleń wojskowych czy służby zasadniczej. Nie sądzę aby mój głos cokolwiek tutaj zmienił, ale może chociaż kilka osób zmieni swój pogląd na temat wojska, a może także przyłączy się do działań antymilitarnych. Temat wojska i wojny jest obecnie popularny z kilku względów, po pierwsze planowane wstąpienie Polski do NATO, po drugie wojna, która prawie wybuchła w Iraku (na szczęście sekretarz generalny ONZ Kofi Annan i wicepremier Iraku Tarik Aziz podpisali porozumienie, które powinno zażegnać groźbę amerykańskiego ataku, pytanie tylko, na jak długo) i pobór wiosenny, który rozpoczyna się 3 marca. Dlatego właśnie teraz jest doskonały moment na zwrócenie uwagi społeczeństwa na "drugi" punkt widzenia na armię.
Przygotowując się do napisania tego artykułu z dużą uwagą czytałam doniesienia prasowe o sytuacji w Iraku, dzięki temu spojrzałam na wiele czynników, mających wpływ na ten kryzys, z zupełnie innej strony.
Argumentacja USA ataku na Irak jest znana. Jeśli Saddam Husajn nie chce wpuścić międzynarodowych inspektorów do obiektów prezydenckich, to znaczy, że coś (broń) tam ukrywa i w każdej chwili może to wykorzystać przeciwko reszcie świata, należy więc mu to zniszczyć choćby kosztem niewinnych ofiar. Na te argumenty za wskrzeszeniem antyirackiej koalicji pozostają głusi nie tylko dawni sojusznicy, ale i kraje arabskie z rejonu Zatoki. USA twierdzą, że chodzi o trwały pokój, a nie o Husajna, lecz to właśnie on jest dla pokoju na bliskim Wschodzie najgroźniejszy, dlaczego więc USA otwarcie nie mówią, że chcą go obalić. Gdy deklarowane przez USA cele polityczne ewentualnego ataku są niejasne, można się domyślać, że prawdziwe są inne, od utrzymania dominującej roli w regionie, zapewnienia bezpieczeństwa Izraelowi po wypróbowanie swoich cacek wojennych na co czeka potężne lobby przemysłowo-wojskowe.[1]
Według sondażu Newsweek'a jedynie (aż) 18% Amerykanów popiera plan bombardowania, a aż (tylko) 39% uważa, że USA powinny szukać pokojowego rozwiązania sporu z Saddamem.[2] Widzimy jak władze liczą się z wolą społeczeństwa i dla kogo mieli by ginąć młodzi poborowi.
Jeśli chodzi o stanowczy sprzeciw Francji dla ataku na Irak, to również przeczytałam coś ciekawego. "Jeśli chodzi o kwestie humanitarne, to cierpliwość Francji jest bezgraniczna"- tak prezydent Chirac tłumaczył opór przed poparciem akcji zbrojnej wobec Iraku. Mówił, że nie chodzi o politykę, lecz pobudki czysto moralne. Niezależnie od tych deklaracji komentatorzy wskazują, że stanowisko Chiraca wywodzi się z bogatych tradycji dyplomacji francuskiej. Chodzi o prestiż Francji, o jej legendarną "wielkość", o światową rolę, którą Paryż chce odgrywać, tak by było jasne, że nie działa z inspiracji USA, lecz jest absolutnie samowystarczalny. Dyplomatyczne poczynania Francji w tym rejonie cieszą się względną życzliwością Waszyngtonu i Londynu. Zdają sobie one sprawę, że większość krajów bliskowschodnich nie wierzy w skuteczność akcji militarnej przeciwko Irakowi, podobnie zresztą, jak nie wierzy w nią część elit w samych Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.[3]
"Znaczne zredukowanie możliwości zagrożenia przez Irak sąsiednim krajom"- tak Clinton określił główny cel ewentualnego uderzenia. Jednak państwa regionu głośno mówią, że amerykańskiej ochrony sobie nie życzą. 90% Saudyjczyków sprzeciwia się uderzeniu na Irak. Arabia Saudyjska nie zezwoliła na wykorzystanie do ataku baz na swoim terytorium.[4]
Jednak Amerykanie wiedzą lepiej co jest dobre dla innych i skutecznie potrafią wykorzystywać swoją przewagę. Głównym argumentem używanym przez sekretarz stanu M. Albright i obrony W. Cohena podczas przesłuchań (dotyczących wstąpienia do NATO) przed senacką komisją spraw zagranicznych była gotowość Polski, Węgier i Czech do aktywnego poparcia amerykańskiej polityki wobec Iraku. Minister Geremek jako jedyny postanowił (na własną rękę), że polscy żołnierze pojadą, bić się w interesie USA. Zdumiewające jak władze polskie chcą przypodobać się Clintonowi. Geremek bez jakichkolwiek wcześniejszych uzgodnień podjął decyzję o wysłaniu Polaków do Iraku, nie mając do tego żadnych podstaw prawnych (nowa konstytucja przewiduje, że wysłać żołnierzy za granicę można tylko na podstawie ratyfikowanej ustawy międzynarodowej lub ustawy- np. ogólnej ustawy o zasadach użycia sił zbrojnych za granicą- której do tej pory Polska nie miała). Co dziwniejsze potrzebną ustawę parlament uchwalił w ciągu jednego dnia (a ile musimy czekać
na inne nieporównywalnie ważniejsze akty prawne!). Artykuł 2 nowej ustawy "O zasadach użycia sił zbrojnych poza granicami Rzeczpospolitej Polskiej w 1998 roku" (Dz.U. nr 23 poz.119) mówi miedzy innymi: "Jednostki wojskowe mogą być użyte poza granicami RP w celu utrzymania międzynarodowego pokoju (...)" A mnie wydawało się, że koalicja antyiracka z USA na czele ma zamiar rozpętać wojnę. Dobrze chociaż, że z Polski do Iraku mieli pojechać tylko ochotnicy. Inna sprawa kim są osoby które chcą jechać na wojnę i dlaczego. Mjr K. odrzut, oficer operacyjny 4 Brodnickiego Pułku Wojsk Przeciwchemicznych mówił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej "Przy całej naszej mizerii szkoleniowej, ze względu na szczupłość funduszy, ekspedycja taka przyniesie nam nieocenione korzyści. Będziemy mogli sprawdzić się w warunkach bojowych". Szeregowiec z Łodzi mówi zaś: " W dużym mieście jest co robić, ale tego nie da się porównać z taką męską przygodą jak interwencja w Zatoce. Tyle wojska dookoła. Wielkie okręty, wielkie samoloty. Nie d
puszczam myśli, że możemy zostać zaatakowani, że coś mi się stanie. Rodzina jest załamana."
Rząd jak widać z dużym zapałem dąży do tego by Polska jak najszybciej wstąpiła do NATO, przy pomocy mediów udało się przekonać społeczeństwo o potrzebie przystąpienia do Paktu, które ma zapewnić spokój ducha i ochronę przed wyimaginowanym wrogiem - Rosją. Militarnie Rosja jest potęgą na glinianych nogach, poza siłami nuklearnymi reszta armii przechodzi głęboki kryzys (porażka w Czeczenii). Warto zwrócić tu uwagę na to czy pomimo ogromnych nakładów na modernizacje wojska Polska będzie w stanie obronić się przed ewentualną napaścią. Gdyby miał to być atak ze strony Rosji to na pewno atomowy, przed skutkami którego nie będziemy w stanie się ustrzec. W myśl współczesnych analiz biorąc pod uwagę wielkość kraju i ilość wojska- regularna i nawet nowoczesna armia może być w stanie obronić ok.3-5% kraju. Resztę zadań przejęłaby obrona terytorialna i cywilna. Armia dobrze czy źle wyposażona nie jest w stanie w razie konieczności zapewnić nam bezpieczeństwa, którego możemy oczekiwać od pospolitego ruszenia partyzancki
go, przykładem na to może być Czeczenia, Afganistan, Wietnam. Drugą rzeczą związaną z wstąpieniem do NATO są tego prawdziwe koszty, które będziemy musieli ponieść, a o których nic konkretnego się nie mówi. Czy gdyby społeczeństwo znało rzeczywiste koszta które musi ponieść, równie chętnie opowiadałoby się za przystąpieniem do Paktu Północnoatlantyckiego? Może konieczne okazałoby się referendum. Na takie ryzyko nie stać polityków, ani polskiego, a tym bardziej zagranicznego przemysłu zbrojeniowego, który zarobi na tym najwięcej.[5]
Na świecie roczne globalne wydatki wojskowe osiągają sumę 1 tryliona dolarów. Wg raportów UNICEF'u, Worldwatch Institute i World Resources Institute za około 25% tej sumy można by rozwiązać najistotniejsze problemy dzisiejszego świata poprzez dofinansowanie ogólnoświatowych programów zajmujących się: likwidacją głodu i niedożywienia, powstrzymanie ocieplenia się klimatu, promocję energii odnawialnej, powstrzymanie zanikania warstwy ozonowej, gospodarkę wodą pitną, likwidację analfabetyzmu, ochronę zdrowia, pomoc bezdomnym.[6]
Pominęłam w tym artykule wiele istotnych rzeczy dotyczących wojska, bardziej wyeksploatowanych, jak mi się wydaje, to jest kwestię moralną uczestnictwa w wojnach, służenia w wojsku (także w czasie pokoju), pacyfizm, niszczenie środowiska, samobójstwa i choroby psychiczne wśród poborowych; to kogo wojsko broni i po której stronie stoi (jak wynika z doświadczenia - przede wszystkim po stronie władzy, a nie po stronie społeczeństwa).
Wmawia się nam, że armia jest potrzebna i że musimy ją finansować, a także, że służba wojskowa jest zaszczytnym obowiązkiem każdego obywatela. Nie dla każdego jednak marzeniem jest mundur i karabin (80% chłopaków nie chce iść do wojska). Z punktu widzenia wielu ludzi pobór jest współczesną odmianą niewolnictwa (także służba zastępcza). W 1988 r. m.in. przez "WiP" i "Objector" zostało wywalczone prawo do odpracowania wojska w tzw. instytucjach użyteczności publicznej. Obecnie służba zastępcza przyznawana jest na wniosek poborowego, po rozpatrzeniu przez specjalna komisję. 22 lutego w Poznaniu na ogólnopolskim spotkaniu Pacyfistycznej Komendy Uzupełnień i innych grup antymilitarnych podjęliśmy decyzję o reaktywowaniu Objectora i rozpoczęciu kampanii mającej na celu automatyczne przyznawanie służby zastępczej (a nie zależnie od dobrej lub złej woli członków komisji, a w przyszłości całkowite zniesienie powszechnego poboru. Planujemy szeroko zakrojone działania. Jeśli chcesz włączyć się w akcję lub uzyskać informacje o służbie zastępczej skontaktuj się z najbliższą grupą antymilitarną lub z PKU w Łodzi (ODE Źródła, Kilińskiego 78, 90-119 Łódź, tel. 30-17-49).
Gosia Świderek
Przypisy:
1. R. Sotłyk "Czy jechać nad Zatokę?" GW 19.02.98
2. B. Węglarz "I jak tu uderzyć?" GW 24.02.98
3. M. Rapacki "Wymuszać nie zabijać" GW 24.01.98
4. RPS wg Reuters "Arabowie nie chcą ataku" GW 23.02.98
5. R. Jakubowski "Nie dajmy się wciągnąć na członka NATO" Objector nr 1, XI 97
6. "Czego świat potrzebuje i jak to opłacić ze światowych wydatków militarnych", Pogotowie Szwej
Poprzedni artykuł,
Spis treści,
Strona główna Psubratów,
Następny artykuł