ZOO

Żelazny wilk zza żelaznych krat

Co mię skłania do pisania o zwierzętach? - zapytywało wielu. Trudność tematu. Podziw dla przebogatej Przyrody. Fakt, że za dużo pisze się o ludziach; jest to według mnie przesadne i jakoś żenujące i faworyzowanie tzw. "Króla stworzeń". Króla, który znów nie jest bez broni, czmycha co sił przed tygrysem, niedźwiedziem, a nawet wilkiem.
Poza tym przekonuję się co dzień i co krok, jak bardzo mało wiedzą ludzie - a zwłaszcza zawsze mi bliska młodzież - o swych sąsiadach, współmieszkańcach kuli ziemskiej
Mam zbożny zamiar wypełnić chociaż niektóre z tych luk, by kosmonauta, zapytany o szczegóły życia zwierząt ziemskich przez, dajmy na to, Marsjan, nie musiał się czerwienić i bąkać jak analfabeta.
Rozwój techniki i rozbudowa miast jak gdyby odpychają od bezpośredniego kontaktu z Przyrodą. Nie wystarcza film, telewizja ani ogrody zoologiczne, bo to wszystko stanowi jedynie namiastkę prawdziwych doznań, przygód, przeżyć na autentycznym Szlaku Przyrody. Turystyka - jeśli jest masowa (a coraz trudniej o inną), również nie pełni roli idealnej formy spotkania się z Przyrodą. Stąd powszechne oznaki laicyzmu w zakresie pogłębionego stosunku do Przyrody.
I stąd - z drugiej strony - wracająca, coraz silniejsza, nieraz gwałtowna jak przybój fala zainteresowania dla szczegółowego znawstwa Przyrody.
Dlaczego wybieram na bohaterów te a nie inne zwierzęta? Bo, rzecz jasna, silniej związały się z moją przeszłością, ukazały mi jakiś rys znamienny lub specyficzną cechę czy splot okoliczności, jak gdyby domagając się przez to spopularyzowania, "uwiecznienia" w słowie pisanym. Podobnie zresztą jak bywa z ciekawszymi ludźmi.
Odnośnie wilka - miałem z nim różne spotkania: jako tropiciel przez baśń i myślistwo - ale kto wie, czy do sagi o tym rozmiłowanym w wolności zwierzu nie pchnęła mnie najbardziej pewna godzina....
Była straszna godzina spiekoty, kiedy dachówki zdawały się skręcać z upału, drzewa opuszczały w dół omdlałe gałęzie, a spotniali ludzie klęli się w kolejkach po lody i napoje chłodzące. W tę straszliwą godzinę iście pustynnego lata zwiedzałem ZOO we Wrocławiu. Właśnie zatrzymałem się przy wilczym wybiegu....
Trzeba było razem ze mną widzieć te złote, smutne oczy leśnego kniazia w niewoli! Ów chudy szkielet, nakłaczony pełznącym futrem (pożal się Boże). Z klatki bił fetor od kawałka mięsa, wywalanego w piachu. Za każdym ruchem wilka zrywał się z ochłapów rój brzęczących much. A zwierz wybijał skrzywionym, zakrwawionym pazurem takt w lewo, w prawo - w lewo, w prawo.
Przez całą godzinę pomykał z rogu w róg, z kąta w kąt - wciąż tak samo, nieustannie, z żarliwością nigdy nie utraconej nadziei na odzyskanie wolności. Co chwilę ział smutkiem swych ślepi w głąb głuchego, szarozielonego ogrodu, smażonego przez słońce. Czasem - jakby z dna jakiegoś zamyślenia, z jakiejś wielkiej oddali - spozierał na mnie.... Rzadko zdarza się widzieć tak dojmujące patrzenie nawet u ludzi!
Kto obserwował wilka na wolności, w sercu kniei, na szlaku godów, walki i wypoczynku, kto widział piękno, inteligencję, moc i zręczność jego ruchów - nigdy nie miałby serca, ani czelności zamknąć wilka w ZOO. Zoo uważam za rekwizyt barbarzyństwa. I będzie to piękny dzień, kiedy ludzkość wyruguje tę zakałę ze swego życia. Mam nadzieję, że gdy zostanę obrany posłem, uda mi się przeforsować w Sejmie wniosek o zlikwidowanie u nas tych "lagrów dla zwierząt" i Polska zerwie z tym antyhumanitarnym przeżytkiem pierwsza w świecie!
Gdy film potrafi dziś doskonale oddać kształt, kolor ruch, dźwięk - po cóż jest ZOO?
Żeby dręczyć cierpiących?
Wielu mnie wciąż zapytuje: skąd tak dokładnie znam życie zwierząt, ich dnie i noce?
Obserwacja, tropienie, właśnie dnie i noce na Szlaku Przyrody. Nie wystarczą bowiem studia, za mało oczytania w wielkich poprzednikach, za mało też czerpania z opowiadań ludzi związanych z życiem Przyrody. Trzeba samemu deptać leśne ścieżki: być warchlakiem pod czarnym niebem nocy, wynosić z lisem szczenięta z płonącego lasu, odprawiać w górach z jeleniami gody, śpiewać z wilgą na majowej gałęzi brzozy, mieć czerwone od męki oczy wilka śmiertelnie porażonego strzałem.....
Każdego z ludzi wielbiących humanizm i humanitaryzm zapraszam na wiecznie świeży, piękny i kształcący Szlak Życia Przyrody!

Tytus Karpowicz


Poprzedni artykuł, Spis treści, Strona główna Psubratów, Następny artykuł